|
Ja mam przyjaciółkę. A nawet można powiedzieć "niby" przyjaciółkę. Wszystko jest ok (czyli spędzamy razem fajnie czas) gdy robię to co ona chce, czyli idę z nią na miasto... Ona bardzo lubi łazić... Potrafi jednego dnia łazić po całym naszym mieście a ono jest duze! I wszędzie ciągnie mnie. Jeżeli jej się sprzeciwię to się na mnie obraża. Powiedziałam jej, że zachowuje się jak jakas niedojrrzala gówniara. I od tej pory zaczęła sie przechwalać do tego stopnia, że zaczęła kłamać... Miałam jej dość chcialam sie z nią pokłócić i przerwac przyjaźń, ale ona się w ogóle nie obrażała... Później zrozumiałam, że ona jest w porządku to ja ciągle ją przezywam, obrażam... No to postanowiłyśmy zacząć przyjaźń od nowa. Niedawno (jakies 3 tygodnie temu) zaprosiłam ją do siebie. Mam dużą działkę więc postanowilyśmy rozbić namiot. Wszystko było ok, jeszcze moja siostra miała imieniny i zrobila imprezke. Stałyśmy sie najlepszymi przyjaciółkami tak jak kiedyś... Gdy ona już pojechała do domu miałam dużo problemów... aż do dzisiaj... Nie napisałam, ale przed tymi namiotami robiłyśmy zakupy i ona zachęcała mnie do kupna różnych rzeczy... nie chciałam być gorsza więc też sobie kupowałam... Teraz mama nie pozwala mi nic kupować, na smsy do niej straciłam dużo pieniędzy i jestem na minusie, musze zrobić własną stronę a mi nie wychodzi, muszę jeszcze pomagać remoncie, a do tego złapałam strasznego doła bo zakochałam się w chłopaku który juz ma dizewczynę. Oczywiście nikt mi nie pomoże... Czasami wydaje mi się jakbym była sama na świecie i nie mogła nawet z kimś porozmawiać... Mamie nawet nic nie mówie, bo ona i tak mnie nie słucha... ciągle jest w pracy a ten remont jeszcze... Zresztą ona w ogóle mnie nie rozumie ojciec też... nie możemy nawiązać żadnego kontaktu mają własne problemy, o niczym nie rozmawiamy... Wszystko się posypało ja już nie wiem co mam z sobą zrobić... pomocy....  |
|
|
|